Błykająca dyoda
Dyoda to taka szara eminencja Niepoważnego Portalu Okołoliterackiego „Herbatka u Heleny”. Niby jej nie ma, a jednak co jakiś czas w recenzowni pojawiają się jej komentarze. Pomyślałam więc, że to dobry moment, żeby przypomnieć, kim jest owa persona.
Nazywa się Paulina Baran i należy do ścisłej czołówki najstarszych stażem użytkowników Herbatki. Jej przygoda z portalem zaczęła się jeszcze w fazie testów. I choć obecnie nie jest aktywna, to jednak od ponad ośmiu lat regularnie nagabuję ją o recenzje, bo wiem, że mogę na nią liczyć.
Jak łyse konie
Prywatnie znamy się nieco dłużej, jeszcze z innego miejsca w sieci. To najlepszy dowód, że pokrewne dusze znajdą się zawsze, bo w rzeczywistości dzieli nas kawał drogi i widziałyśmy się zaledwie kilka razy, ale nie waham sie o niej mowić, jako o bardzo bliskiej mi osobie.
Jaka jest Paulina? Szczera, bezpośrednia i niczym shrekowy osioł – nosi swoje lęki jak odzież wierzchnią. A mimo to – jak legendarna kobieta pracująca – żadnej pracy się nie boi. To naprawdę fascynująca i intrygujaca mieszanka.
Lubi wycieczki, piesze i rowerowe, lasy i Yodę (już wiecie, skąd nick). Ponadto jest posiadaczką aksamitnego, radiowego głosu (ze zmysłowym francuskim „r”), który zdarzało nam się wykorzystywać do nagrań przy innym projekcie (na przykład: „Arkadiusz Kwaczek – Madeleine uczy się poezji (czyta Durna_Baba)„), a dla Herbatki poświęcała się także graficznie – jest autorką okładkowej ilustracji do Herbasencji z marca 2013 roku:
Wspomnień czar
Paulina nie pisze już od dłuższego czasu, ale wiem, że męczą ją pomysły, więc cierpliwie czekam na jej tryumfalny powrót w nasze literackie pielesze. Teksty, do których Was zapraszam, należą do moich ulubionych z osobistych względów. To wcale nie oznacza, że są najlepsze. Urzekają mnie wysokim stężeniem osobistych przemyśleń i przeżyć. Są jak dyoda – szczere, bezpośrednie, ale i pełne dziecięcej radości i ciekawości świata.
Wybrałam trzy wiersze i dwie miniaturki literackie. Każdy utwór jest inny, ale każdy ma w sobie to coś, co sprawia, że wracam do nich myślami po latach i wiem, że nadal na mnie działają.
Proza
Takie tam
To właściwie mały żarcik, który powstał na pierwszy konkurs literacki „Herbatki u Heleny”. Jego temat brzmiał oczywiście „Herbatka”. Tekst, o dziwo, wzbudził spore kontrowersje, czy aby na pewno jest na temat. I w tym cały myk! Bo i jest, i nie jest…
Co jest pewne, to to, że znakomicie oddaje temperament swojej autorki, a ja, czytając go, słyszę, jak w błyskawicznym tempie wyrzuca z siebie pełen entuzjazmu potok słów. A ostatnie zdanie, po ośmiu latach, nadal mnie bawi.
Różnica
Tu już jest zupełnie poważnie. „Różnica” to niepozorny tekst, który na zawsze przestawia w głowie pewna klapkę. Zasiewa ziarno wątpliwości, które kiełkując, otwiera nam oczy na inny sposób patrzenia na ludzi do okoła i, przede wszystkim, na siebie. I tu też mistrzowskie ostatnie zdanie, zakotwicza tekst w głowie, choć to niby tylko niepozorna scenka z komunikacji miejskiej.
Poezja
(s)pożycie
Tak zwany staroć, który jednak nic a nic nie stracił na mocy. Przykład, jak powiedzieć coś ważnego, starając się o tym nie mówić. Ostrzegam! Wiersz powoduje dyskomfort i machinalnie uruchamia refleksje na temat kondycji społeczeństwa i własnych zachowań.
radość za dużo gada
Ten wiersz to dla mnie esencja dyody. Kolejny, który słyszę zawsze jej głosem, w błyskawicznym tempie, na jednym oddechu. Kluczem jest tu tytuł. To wlaśnie w tym utworze znajdziecie tę dzieciecą radość, o której wspominałam wcześniej. Ale nie w treści. Ona wypełnia przestrzeń między wersami.
z perspektywy fotela
Na koniec zostawiłam najnowszy utwór z herbatkowej kolekcji, datowany na 2018 rok. Zdecydowanie różni się od pozostałych. Jest spokojniejszy, mniej rozgadany, bardziej melancholijny. A jednak nadal ma w sobie tę ciekawość świata i spojrzenie z dystansu.
Herbatka czeka
Cała nasza kolekcja tekstów Pauliny wynosi zaledwie dwadzieścia utworów, łącznie z prozy i poezji. Do tego większość pochodzi z pierwszego roku naszego istnienia, 2012. Ale, wiecie, ja jestem naiwna i uparta. Niektóre przeświadczenia pielęgnuję w sobie wyjątkowo starannie. A uważam, że jeśli ktoś już raz zacznie pisać, wena będzie go dopadać i męczyć do skutku. Tak więc czekam cierpliwie…
To Dyoda, to jest Durna Baba?
A to ja się z nią kolegowałom na PP.
Chyba nawet miałem numer giegie, czy facebooka kiedyś.
Czy numer telefonu? :@
Tak czy inaczej – spore zaskoczenie – kiedyś częściej zagadywałem 🙂
Naprawdę przez osiem lat nie zdawąłeś sobie z tego sprawy? To nie była jakaś wielka tajemnica 🙂